poniedziałek, 5 września 2016

 Realne zagrożenia pedofilii i nie tylko!



Zaczął się wrzesień. Dzieci wracają do szkoły. Małe dzieci są prowadzane do szkoły za rączkę, trochę większe chodzą już same. Kiedy jest odpowiedni moment na przygotowanie dziecka, aby samo chodziło i przychodziło ze szkoły? Ten temat jest zawsze sprzeczny, ponieważ kobiety widzą go inaczej, mężczyźni inaczej. Moje dziecko właśnie rozpoczęło 2 klasę Szkoły Podstawowej. Moim zdaniem jest już na tyle samodzielne, a szkoła jest dosłownie dwie ulice dalej, że w tym roku chciała bym puszczać je same do szkoły. Mój partner ma jednak na ten temat inne zdanie. Uważa on, że dziecko jest jeszcze za małe, aby samo pokonywać drogę do szkoły i ze szkoły. Uważa on, że niebezpieczeństwo czyha za każdym rogiem. Pokusy wstąpienia na plac zabaw zamiast dojście do szkoły, widoki żuli zbierających się przy blokowych ławkach i oczywiście najgorsze, szkoła w mieście to łatwy cel dla pedofilii.
Rzeczywiście jest tak, że puki coś nie stanie się blisko nas, nie zawsze realnie myślimy o zagrożeniach. Ale nie powinniśmy też dać się zwariować. Trzymanie dziecka pod kloszem do 15? 18? lat nie da nam nic dobrego, ponieważ dziecko nie będzie samodzielne. Najlepszym rozwiązaniem będzie przygotowanie dziecka do radzenia sobie z sytuacjami kryzysowymi, niepewnymi. Wystarczy rozmowa na trudny temat, podpowiedź jak najlepiej się w danej sytuacji zachować. To dostarczy dziecku dodatkowej wiedzy, rozwoju, analizowania danych zachowań, zdawania sobie sprawy z tego jak ważne jest bezpieczeństwo, a nam spokojniejsza głowę. Temat dziwnych panów kręcących się pod szkołami,czy przy placach zabaw zawsze budzi duże kontrowersje. Wiele osób zgadza się z tym, że dla takich pedofilii kara jaką jest odbycie spędzenia kilku lat w więzieniu jest za mała. Ale nie należy do mnie rozliczanie innych. Za pewne każdy z was gdyby stało by się coś jego dziecku to by zabił. Zostawmy więc już ten trudny temat. Zacznijmy stwierdzać jakie sytuacje są kryzysowe, bo przecież nie tylko spotkanie podejrzanie miłego pana? Otóż nie. Sytuacje kryzysowe to również widzenie agresji wobec rówieśników i nie reagowanie na to, to również mama lub tata w domu, którzy nagle upadli, nie ruszają się i nie odpowiadają na nasze pytania. Sytuacja kryzysowa to również duży, wrogo nastawiony pies idący w naszym kierunku, to nawet dziecko z mojej klasy które nie chce z nikim rozmawiać i ciągle siedzi z boku, ale to też ulewny deszcz w który bez parasolki muszę wrócić do domu, ponieważ po takim spacerze przeziębienie gwarantowane. Dlatego na podsumowanie dzisiejszego wpisu dodam taki morał: ROZMAWIAJMY ZE SWOIMI DZIEĆMI O WSZYSTKIM I O NICZYM! :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz